Przeglądasz starą wersję strony KKW, nowa wersja znajduję się pod adresem: www.klubkkw.pl
kkw - aktualnosci - 131

Na przystani

Prace zmierzające do "ucywilizowania" nowego portu posunęły się dziś mocno do przodu. Kontynuowaliśmy prace zmierzające do jak najlepszego przystosowania klubowego terenu przy nowym porcie do potrzeb klubowiczów. Niestety z powodu deszczu oraz skromnej ekipy pracującej (o stałym składzie tj. Piotrek Baryłka i ja) nie wszystko, co było zaplanowane mogło być wykonane.

Przy okazji wykonywania robót, a właściwie podczas przerwy z powodu deszczu naszły mnie myśli dotyczące wypowiadanych przez niektórych klubowiczów opinii o tym, że właściwie nie wiadomo po co jest zagospodarowywany teren nowego portu, skoro w obecnym miejscu (w "starej" lokalizacji) wystarczy postawienie przenośnej toalety Toitoi i sanitarne potrzeby klubowiczów są załatwione. 

Takie podejście do sprawy można skwitować następująco:

Po pierwsze - oprócz załatwienia potrzeb fizjologicznych, niektórzy z pewnością chętnie się umyją, a docelowo - wykąpią, a daleko nie wszyscy barkowicze mają w swoich kabinach prysznic, by nie wspomnieć o tych członkach Klubu, którzy nie mają kabin na barkach,

Po drugie - klubowe finanse. Aby funkcjonować Klubowi potrzebne są pieniądze, a jak powszechnie wiadomo więcej pieniędzy to większe mżliwości rozwoju przystani, co z pewnością Klubowi nie zaszkodzi, więc Zarząd stara się szukać dodatkowych źródeł finansowania. Takim źródłem mogą być rezydenci - nie będący członkami Klubu armatorzy, którzy potrzebują miejsca w porcie/na przystani. Jednak w dzisiejszych czasach samo miejsce to za mało - trzeba jeszcze zabezpieczyć co najmniej monitorowanie terenu i, a może nawet przede wszystkim - jakieś minimum warunków socjalnych. Czyli w pierwszej kolejności wlaśnie sanitariat o jakimś wyższym od minimalnego (toitoi-owego) standardzie. 

W tej chwili mamy dwóch rezydentów, trzeci zgłosił się dziś, są też widoki na kolejnych. Pieniądze uzyskane z tego źródła poprawią stan klubowych finansów, co pozwoli dalej podnosić standard zarówno "starej" przystani, jak i nowego portu, co z kolei powinno przyciągnąć kolejnych chętnych. I kółko się zamyka.

I wreszcie po trzecie - teren "starej" przystani dzierżawimy (według dzisiejszego stanu rzeczy) do końca czerwca 2018 roku, czyli jeszcze tylko niewiele ponad dwa lata. Po tym czasie może się okazać, że trzeba "zabierać swoje zabawki z tej piaskownicy". Wówczas lepiej będzie moim zdaniem przenieść się na wcześniej przygotowane i jakoś urządzone zawczasu miejsce. 

Powyższe rozważania przedkładam pod rozwagę wszystkim członkom Klubu wraz z kolejną zachętą do aktywności. Nie pytajcie co Klub może zrobić dla Was. Zapytajcie samych siebie co możecie zrobić dla Klubu - Klub to jego członkowie, a nie przystań czy port. Chociaż klub wodniacki - taki jak nasz - bez przystani funkcjonować nie może.

Andrzej Kapłan

powrót