Przeglądasz starą wersję strony KKW, nowa wersja znajduję się pod adresem: www.klubkkw.pl
kkw - aktualnosci - 66

Dzień Klubu - podsumowanie

Tegoroczne Dni Klubu mamy za sobą. Na klubowe ogłoszenie zareagowało stałe, kilkunastoosobowe grono osób i tylko szkoda, że 1/3 stałych rezydentów przystani, pomimo obecności na miejscu nie przyłączyła się ani do prac, ani do wieczornego spotkania z kpt. Zbierajewskim. Ale pomimo tej nieobecności zaplanowany program prac został w zasadzie wykonany.

Prace obejmowały różne miejsca naszej Jachranki, między innnymi likwidację najbardziej dokuczliwych wybojów na zjeździe na przystań, gdzie przy największej nierówności znalazła zajęcie wypróbowana ekipa w składzie Andrzej Wielogórski, Janek Zarzeczny i Krzysztof  Hołejko, zaś przy drugiej nierówności "walczyli" Sylwek Nowotniak i Wojtek Presz ze wsparciem kilku innych osób. Poprawiona nawierzchnia wygląda jak na zdjęciu poniżej - teraz zjazd na dół będzie się odbywać przy mniejszych podskokach samochodu.

zjazd

Jaśniejsze miejsca na zdjęciu to poprawione fragmenty nawierzchni.

Rezygnacja z zapory przeciwwodnej na skarpie, wzdłuż tylnej ściany hangaru nie oznaczała odstąpienia od działania zapobiegającego, czy może raczej zmniejszającego dostęp wody do tylnej ściany budynku – na przeciwstoku skarpy, na początku murku oporowego pojawił się ekran, który powinien zmniejszyć dopływ wody opadowej. Jego powstanie to dzieło Jarka Małeckiego z zięciem, którego żonę Agnieszkę w lipcu przyjęliśmy do Klubu.

zapora

 Przy okazji niejako została "odnaleziona" kratka kanalizacji burzowej, którą jednak przyjdzie udrożnić.

Walka z wodą była motywem przewodnim również dla oczyszczenia kanałku odpływowego wzdłuż chodnika przy tylnej ścianie nadbudówki „sanitarnej” budynku przystani. Rozpoczęte przez Jaśka Presza z Kasią oczyszczanie dokończyła ekipa Jarka Małeckiego, a robota została wykonana ze znacznym „przekroczeniem planu” – odpływ został oczyszczony na całej długości chodnika prowadzącego do mostku.

odwodnienie

odwodnienie2

Jest nadzieja, że wykonane roboty, w połączeniu z otworami odwadniającymi wykonanymi w hangarze i w depozycie w ubiegłym tygodniu choć trochę zmniejszą wilgotność pomieszczeń hangarowych.

Kolejnym zadaniem była częściowa rekonstrukcja zniszczonego przez lód murku na nadbrzeżu.

murek

Dokończenie oczywiście nastąpi - po właściwym utwardzeniu wykonanej warstwy.

Ekipa w składzie Romek Jankowski, Jarek i Artur Wąsowscy, Irek Łada, Jacek - właściciel stacjonującej w klubie łódki, ze wsparciem terenówki Radka Zasowskiego usunęła fragment starego ogrodzenia i wstawiła słupki nowego odcinka ogrodzenia wraz z furtką. Kolejnym etapem będzie zawieszenie siatki, co nastąpi po ustabilizowaniu wmontowanych słupków. Na razie na nowej "bramce wejściowej" zawisła tablica informująca o tym, kto jest gospodarzem terenu.

tu-my

W czasie robót, w których uczestniczyli również (na kilku frontach) Karol Pajka i Marcin Wyszomirski - wnuk zasłużonego klubowicza Artura Dudziaka, ekipa pań z pomocą Leszka Kędzierskiego i pod czujnym okiem bosmana Krzyśka, przygotowała składniki grochówki, która zaczęła wkrótce nabierać na ogniu „mocy urzędowej”. Konsumpcja nastąpiła po godz. 16 i pomimo apetytu uczestników spora część dania została na niedzielę.

W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom prac - jeszcze kilka takich "podejść" i nasza przystań ma szansę powoli zacząć wyglądać przyzwoicie.

Wieczorem spotkaliśmy się w świetlicy aby posłuchać o żeglowaniu na żaglowcach, które jest specjalnością Kapitana Janusza Zbierajewskiego. Nieco odstępując na początku od motywu przewodniego, jakim miały być rejsy z niewidomymi na Zawiszy Czarnym, Janusz opowiedział o zakupionym dosłownie "na dniach" w Szwecji żaglowcu, który pod nazwą „Kapitan Borchardt” wkrótce powiększy flotyllę żaglowców pod polską banderą. Trzymasztowy szkuner gaflowy prezentuje się na zdjęciach okazale i jest jak na polskie warunki komfortowo wyposażony oraz wspaniale utrzymany pomimo, iż został zbudowany w 1918 roku.

kapitan-borhardt

Potem nastąpiła część właściwa, czyli opowiadanie o rejsach na harcerskim żaglowcu "Zawisza Czarny" pod hasłem „Zobaczyć morze”, w których połowę załogi stanowią osoby niewidome  – Janusz rozpoczął to przedsięwzięcie w 2006 roku, do dziś poprowadził 13 takich rejsów i ma zamiar nadal to czynić. Obejrzeliśmy interesujący film, a temat wywołał wśród obecnych ożywioną dyskusję, która trwała jeszcze po odjeździe Janusza, który musiał wracać do Warszawy, aby w niedzielę udać się do Szwecji odbierać nowy żaglowiec.

Reasumując można powiedzieć, że impreza była udana, nawet pomimo skromnej liczby uczestników (w porównaniu do ogólnej ilości obecnych na przystani).

Zapowiadany na niedzielę wielobój nie odbył się z prozaicznej przyczyny - zainteresowanie wyraziła 1 (słownie - jedna) osoba. Nie chcąc uszczęśliwiać klubowiczów na siłę odstąpiono od łapanki, a zainteresowanemu udziałem został obiecany dyplom za... dobre chęci :-)

Dzień Klubu Anno Domini 2011 przeszedł do przeszłości i teraz korzystając z dobrej jak dotychczas pogody, która oby trwała jak najdłużej zbliżamy się powoli do nieuchronnego jesiennego zakończenia sezonu. Przewiduję, iż w przedostatni weekend października opuścimy klubową banderę i rozpocznie się kolejne niecierpliwe oczekiwanie na wiosnę.

powrót