Miniony weekend
Mijający weekend na przystani przebiegł owocnie, ale niestety nie tak, jak to Zarząd zaplanował. Zakładaliśmy wykonanie dużo większej ilości prac, jednak aktywność członków Klubu była... minimalna - oprócz 80 % członków Zarządu (4 osoby) na przystani pojawił się zaledwie jeden klubbowicz. Artur Wąsowski uratował reputację klubowiczów, chociaż były jeszcze osoby na jednej z barek. Niestety nie uznały za stosowne przyłączyć się do prac.
W rezultacie wykonano tylko najważniejszą z zaplanowanych czynności, czyli ustawiennie przyczepy sanitarnej.
To było w sobotę, a w dniu dzisiejszym piszący niniejsze słowa własnoręcznie, kosztem ponad 4 godzin pracy młotem elektrycznym podłączył odpływ z przyczepy do kanalizacji.
W związku z takim rozwojem wydarzeń nasuwa się nieodparcie myśl, że trzeba nam zmienić sposób wykonywania prac z systemu własnego na zlecony. A to dlatego, że Zarząd sam wszystkiego nie zrobi - jest nas tylko piątka, a rzeczy do zrobienia w nowym głównie miejscu dużo. Ale zlecanie robót osobom spoza Klubu wymaga pieniędzy, więc będzie niezbędne podniesienie (kolejne) składek klubowych. I to nie o 40 zł jak w ubiegłym roku, ale co najmniej o 100 %, bo jak pisałem jest wiele rzeczy do wykonania. Innym sposobem rozwiązania tej sytuacji może być uchwalenie godzin pracy na rzecz Klubu, z ustaleniem pieniężnego zamiennika - stawki za godzinę.
Proponuję, aby wszyscy zastanowili się nad tym co napisałem, a na Walnym Zebraniu musimy tę sprawę jakoś uregulować, więc niech każdy pomyśli jak by to widział, a propozycje przedyskutujemy i podejmiemy stosowne decyzje.
Andrzej Kapłan